dusicieli, ten sam, co umknął przed ścigającymi go żołnierzami w zwaliskach Tchandi; zabiwszy Mahala, kontrabandzistę, zabrał mu papiery, pisane przez Jozuego van Dael do Rodina, i list, za którym kontrabandzista miał być przyjęty jako podróżny na statek Ruyter.
Na mocy tego listu przyjęty został na Okręt pod nazwiskiem Mahala.
Faryngea, uciekłszy z szopy pod ruinami Tchandi, gdzie go Dżalma nie widział, uważany był przez tegoż na statku za ziomka i traktowany życzliwie, gdyż młody książę nie wiedział, iż ten człowiek należy do sekty sprzysiężonych Fasengarów.
Rodin, z osłupiałym, błędnym wzrokiem, z twarzą posiniałą, w niemej wściekłości gryzł sobie paznogcie, i nie spostrzegł w kącie metysa, który milczkiem zbliżył się do niego, położył mu poufale rękę na ramieniu i rzekł:
— Pan się nazywasz Rodin?
— Co to? — zapytał, drgnąwszy, i nagle podniósł głowę.
— Nazywasz się pan Rodin? — powtórzył Faryngea.
— Tak... czego chcesz?
— Mieszkasz pan przy ulicy Ursynów w Paryżu?..
— Tak... ale czegóż chcesz?
— Nic... teraz, Bracie... później wiele.
I Faryngea, oddalając się powoli, pozostawił Rodina w strachu; bo człowiek ten, niczego się nie lękający, przeląkł się dzikiego wzroku i ponurej twarzy Dusiciela.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/244
Ta strona została skorygowana.