Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/246

Ta strona została skorygowana.

koju misjonarza, gdzie swobodnie się położył na posadzce obok śpiącego Gabrjela. Biedne psisko po tak długiej podróży, tylu trudach i przypadkach na lądzie i morzu, także spokojnie drzemało.
Po kilku chwilach otworzyły się drzwi, do tegoż pokoju prowadzące, i weszły nieśmiało dwie sieroty: przebudziły się już i odpoczęły. Ubrawszy się tedy, wyszły, chcąc się dowiedzieć, co porabia Dagobert.
Wysoki fotel staroświeckiego kształtu, w którym spał Gabrjel, zupełnie go zakrywał, lecz sieroty zobaczywszy Ponurego, spokojnie śpiącego przy fotelu, sądziły, że to drzemie Dagobert i zbliżyły się na palcach.
Zdziwiły się, ujrzawszy Gabrjela.
Stanęły, nie śmiąc ani cofnąć się, ani postąpić naprzód, ażeby go nie obudzić.
Długie, jasne włosy misjonarza opadały aż na ramiona; blada cera odbijała od ciemno-purpurowego adamaszku fotela. Piękna twarz Gabrjela wyrażała smętną melancholję; może był pod wrażeniem jakiegoś przykrego marzenia, a może ukrywrał bolesne uczucia, które objawiały się dopiero w czasie snu, pomimo jego woli; jednakże w rysach jego twarzy pozostawała owa anielska słodycz, która mu nadawała wdzięk nie do opisania... nic bowiem nie może być(bardziej wzruszającego, niż dobroć cierpiąca.
Młode dziewice spuściły oczy, zarumieniły się mimowolnie i spojrzały na siebie z niepokojem, wzrokiem pokazując sobie śpiącego misjonarza.
— Moja siostro, on śpi — odezwała się cicho Róża.
— Tem lepiej — odpowiedziała równie cicho Blanka — będziemy mogły przypatrzeć się mu.
— Gdyśmy z nim szły od morza, nie śmiałyśmy...
— Patrz tylko... jak miła jest jego twarz...
— Zdaje mi się, że to jego widziałyśmy we śnie...
— Gdy nam mówił, że się będzie nami opiekował.
— I teraz jeszcze nie zapomniał o nas.