Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/258

Ta strona została skorygowana.

— Niby dla zapytania o siostrę Bachantki...
— Bardzo dobrze, i postaraj się dokładnie dowiedzieć o jej adresie od garbatej, bo to rzecz bardzo ważna; kobiety tego rodzaju zmieniają mieszkanie, jak ptaki, a już zgubiono jej ślad.
— Bądź spokojny... Postaram się dowiedzieć od garbatej, gdzie mieszka jej siostra.
— A dlatego, żebyś nabrał większej śmiałości, ja będę na ciebie czekał w szynku, naprzeciw klasztoru, i gdy wrócisz, wypijemy po szklance ciepłego wina.
— Tego się nie odmawia; bo dziś wieczorem djabelnie zimno.
I rozeszli się.
Jeden udał się na plac Klasztorny, drugi przeciwnie na koniec ulicy i, prędko znalazłszy dom Nr. 5, którego szukał, zaczął się przed nim przechadzać.
Z odrażającą powierzchownością domu licowało zupełnie jego wnętrze smutne, opustoszałe i nader brudne.
Woda, ściekająca po murach, spływała na ciemne zabłocone schody; na drugiem piętrze leżało na zakręcie, przy wąskich schodach kilka garści słomy, do wycierania nóg; lecz słoma ta już w gnój się zamieniła i powiększyła jeszcze obrzydliwą woń miejsca, gdzie brakło świeżego powietrza, a panowała wszędzie wilgoć i zgnilizna, gdyż kilka otworów w klatce schodów bardzo mało przepuszczało światła.
W tej najludniejszej dzielnicy Paryża domy owe brudne, zimne, niezdrowe, zamieszkane są przeważnie przez klasę wyrobniczą.
Takiem też było mieszkanie, o którem mowa.
Farbiarz zajmował dół; niezdrowe wyziewy z jego warsztatu zwiększały jeszcze szpetność tej rudery.
Drobne gospodarstwa rzemieślnicze, kilku rzemieślników, pracujących w domu, zajmowało wyższe piętra, w