Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/272

Ta strona została skorygowana.

kiej ciekawości, jaką obudził — otwiera mi młoda panna; piękna, ale tak piękna, tak zalotnie, tak ładnie ubrana, iż rzekłby kto, że to śliczny portret z dawnych czasów! Jeszcze słowa nie wymówiłem, a ona już zawołała: „Ach, panie! to Lutyna; znalazłeś ją pan i przynosisz, jakże ucieszy się panna Adrjanna! Chodźże pan, natychmiast chodź pan; żałowałaby, gdyby nie mogła sama panu podziękować“.
I, nie dając mi czasu do odpowiedzi, ta panna dała mi znak, abym szedł za nią.. Ach, moja matko, byłoby mi trudno opowiedzieć ci dokładnie wszystko, com widział, przechodzę przez mały, nawpół oświetlony salon, jaki tam był zapach! Młoda panna szła bardzo prędko; otwierają się drzwi.
Ach! tu wcale co innego!... Wtedy taki uderzył mnie blask, iż tylko przypominam sobie teraz migotanie złota, światła, kryształów i kwiatów, a w pośród tego blasku młoda panna, tak piękna, ach! taka piękna, jak tylko sobie wystawić można: miała włosy rude, albo raczej świecące, jak złoto... Było to przecudnie; jak żyję, nie widziałem podobnych włosów!... A przytem czarne oczy, usta różowe, śnieżna białość, otóż wszystko, co pamiętam... bo powtarzam wam jeszcze, byłem tak osłupiały, tak uderzony blaskiem, iż widziałem wszystko jak przez mgłę...
— Proszę pani — odezwała się młoda dziewczyna, — a ja nigdybym nie uwierzył, że to pokojówka, tak wytwornie była ubrana, — Lutyna jest, ten pan znalazł ją i przynosi.
— Ach! panie — wyrzekła do mnie słodkim głosem ta pani ze złotemi włosami — jakże panu mam podziękować?... Niezmiernie przywiązana jestem do Lutyny..
Potem, sądząc pewno po mym ubiorze, że może powinna inaczej podziękować mi, aniżeli słowami, wzięła mały jedwabny woreczek, przy niej leżący, i powiedziała:
— Przyznać muszę, że pan zadałeś sobie wiele fatygi