wać umiała ofiarowanie obrażającej nagrody... ta pani musi mieć dobre serce... udaj się tylko... do niej...
Na te słowa które szwaczka wymawiała, jakby zadając sobie gwałt, łzy potoczyły się jej po twarzy.
Pierwszy raz w życiu doświadczyła uczucia zazdrości... każda kobieta byłaby szczęśliwa, gdyby sama mogła przyjść z pomocą temu, którego ubóstwia, ale ona, biedna, nic więcej nie mogła.
— Czy tak sądzisz? — spytał Agrykola zdziwiony — a cóżby tu poradzić mogła ta panna?
— Czyż nie powiedziała ci: pamiętaj moje imię, i w każdej okoliczności udaj się do mnie?
— Tak...
— Ta panna, w swym wysokim stanie, musi znać najznakomitsze osoby, które mogłyby udzielić ci opieki, obronić... idź do niej jutro rano, wyznaj jej szczerze, co cię spotyka... proś ją o pomoc.
— Ależ powiedz mi, mój Garbusku, cóż ona ma zrobić?
— Słuchaj, przypominam sobie, jak niegdyś opowiadał nam nasz ojciec, że obronił kogoś od uwięzienia, składając zań kaucję... Łatwo ci będzie przekonać tę panią o twojej niewinności... niech ci wyświadczy to dobrodziejstwo, składając za ciebie kaucję; a wtedy, zdaje mi się, że nie będziesz miał już czego się lękać...
— Ach! moja kochana... prosić kogo o taką łaskę, kogoś, kogo się nie zna, to bardzo przykro...
— Wierz mi, Agrykolo — rzekła smutnie Garbuska — nie doradzałabym ci nic takiego, coby mogło poniżyć cię w czyichkolwiek oczach... a nadewszystko... słyszysz... nadewszystko w oczach tej osoby. Nie idzie tu o to, abyś żądać miał od niej pieniędzy dla siebie, ale żeby dała kaucję, któraby ci pozwoliła nie przestawać pracować i utrzymywać rodzinę ze swego zarobku... Wierz mi, Agrykolo, taka prośba nie jest z twej strony nieszlachetną... serce tej pani musi być wspaniałomyślne... ona ciebie zrozumie,
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/300
Ta strona została skorygowana.