Ta strona została skorygowana.
ko możesz rachować na nas — rzekł Dagobert równie zdziwiony, jak przejęty mową misjonarza — masz ojca i brata... użyj ich...
— Dziękuję, dziękuję — odrzekł Gabrjel — uszczęśliwiacie mnie...
— Wiesz ty co? — zawołał żołnierz, — gdyby nie ta suknia twoja, sądziłbym, że idzie o pojedynek... o pojedynek na śmierć... tak uroczyście do nas przemówiłeś!
— O pojedynek?... — odparł misjonarz ze drżeniem — tak... będzie może szło o pojedynek, nadzwyczajny... straszny, do którego potrzeba dwóch świadków takich, jak wy, ojcze i bracie...
W kilka chwil potem Agrykola, coraz bardziej niespokojny, spiesznie poszedł do panny Cardoville, dokąd i my zaprowadzimy czytelnika.
KONIEC TOMU PIERWSZEGO