Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/360

Ta strona została skorygowana.

i szlachetne uczucia, iż Agrykola, zapominając o idealnej piękności swej opiekunki, prędko uczuł dla niej głęboki szacunek, który dziwnie był sprzeczny z wiekiem młodej dziewicy.
— Pani! gdybym miał tylko matkę, szczerze mówię, niebardzobym się troszczył o strawiony czas bez roboty; biedni ludzie wspierają się nawzajem, moją matkę szanują w domu, nasi uczciwi sąsiedzi pośpieszyliby jej na pomoc; ale i oni są ubodzy, i oni ponieśliby przeto dla siebie uszczerbek, a ich małe przysługi byłyby dla niej przykrzejsze nad samą nędzę; a wreszcie nie na samą tylko matkę muszę pracować, ale także na mego ojca; nie widzieliśmy go przez lat osiemnaście; tylko co teraz przybył... pozostawał w Azji cały ten czas przez poświęcenie się dla swego niegdyś generała, a dziś marszałka Simon.
— Marszałka Simon! — rzekła z żywością i zdziwieniem Adrjanna.
— Czy znasz go pani?
— Nie znam go osobiście, ale on zaślubił osobę z naszej rodziny.
— Jakie szczęście!... — zawołał kowal, — a więc dwie młode panienki, które mój ojciec przyprowadził z północy Azji... są krewne pani...
— Marszałek ma dwie córki? — zapytała Adrjanna, coraz bardziej zadziwiona i zajęta.
— Ach! pani... dwa małe aniołki... A tak piękne, tak łagodne, bliźnięta podobne do siebie, jak dwie krople wody... ich matka zmarła w obcych stronach; majątek jej córek przepadł; przybyły więc tu z mym ojcem, odbywszy podróż bardzo ubogo; lecz mój ojciec usiłował swem poświęceniem... swoją troskliwością... nie dać im uczuć ubóstwa... Zacny ojciec!... nie uwierzyłabyś pani, że, przy odwadze lwa, jest dobry... jak matka...