Saint-Dizier wycierpiała za „dobrą sprawę“, zostały jej policzone jako zasługa i nawet nabyła wtedy znacznego wpływu, pomimo lekkości obyczajów.
Margrabia d’Aigrigny przyjąwszy służbę we Francji, stale w niej osiadł; miły był i również bardzo w modzie; korespondował z księżną, gdy nie znał jej wcale, nic dziwnego więc, że teraz stosunki ich stały się jeszcze bliższemi.
Niezmierna miłość własna, duma, skłonność do nienawiści i żądza panowania, wzajemna sympatja dusz występnych, uczyniły z księżnej i margrabiego raczej dwoje wspólników, aniżeli kochanków.
Ten związek, oparty na samolubnych, złych popędach, na strasznej pomocy, jaką dwa tak niebezpieczne charaktery mogły sobie zapewnić przeciw światu, w którym ich duch intrygi, zalotności i złośliwej obmowy, wytworzył im wielu nieprzyjaciół, związek ten, mówię, trwa aż do chwili, kiedy, po pojedynku z generałem Simon, margrabia, wstąpił do nowicjatu, tak, iż nikt nie mógł domyślić się przyczyny tak dziwnego postanowienia.
Księżna zaś, mniemając, że jeszcze dla niej nie wybiła godzina dewocji, nie przestawała uganiać się za szałem świata, z całym zapałem gorączkowej zawiści, gdyż przewidywała już zbliżające się ostatnie dni swej młodości.
Z tego, co następuje, osądzi czytelnik charakter tej kobiety:
Ładna jeszcze będąc, zakończyć chciała swoje światowe życie świetnym, ostatnim triumfem, tak, jak aktorka, która w całym blasku piękności i talentu opuszcza teatr.
Chcąc sprawić swej próżności tę największą pociechę, księżna zręcznie wybrała ofiary; chytrością, haniebnemi intrygami sprzątnęła kochanka zachwycającej kobiecie, mającej lat osiemnaście. Popisawszy się przed wszystkimi świetnym triumfem, księżna Saint-Dizier opuściła
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/370
Ta strona została skorygowana.