o tem... Powinnaś pani pamiętać, aby jej oczy jaśniały blaskiem, abyś oczarowała ministra, do którego jedziemy...
— Masz słuszność, kochany doktorze... należałoby zawsze unikać zmartwienia, gdyż największem jego złem jest najprzód to, że się zapomina o cudzych zmartwieniach... Ale widzisz pan, ile ci ufam; korzystam z dobroci pańskiej, a jeszcze nie powiedziałam, w czem potrzebną mi jest pomoc pańska...
— Mamy dość czasu do pomówienia, gdyż minister bardzo daleko mieszka.
— Powiem w krótkości, o co rzecz idzie — odrzekła Adrjanna — mówiłam już panu, dlaczego zajmuję się tym biednym rzemieślnikiem... Dziś rano przyszedł do mnie i wyznał, że ma być oddany pod sąd za śpiewy, które napisał (jest bowiem poetą), że zagrożony jest aresztowaniem, choć jest niewinny; ale, gdyby go uwięziono, jego rodzina, którą on ze swej pracy utrzymuje, nie miałaby z czego żyć; przyszedł więc do mnie z prośbą, abym za nim dala kaucję, by mu tym sposobem pozwolono dalej pracować; przyrzekłam mu, rachując na pańskie stosunki z ministrem; ponieważ już go ścigano, postanowiłam ukryć go u siebie, a wiadomo panu, jakie znaczenie ciotka przypisała memu postępkowi... A traz, powiedz mi pan, czy za jego wpływem uzyskamy u ministra to, o co zamierzam go prosić, — uwolnienie tego rzemieślnika za kaucją?
— Nie sądzę, aby wzbraniał się uczynić to, zwłaszcza, gdy mu pani przedstawisz rzecz z właściwą ci wymową serca.
— Mój kochany doktorze, czy wiesz, dlaczego chwyciłam się tego, może niezwykłego kroku, i prosiłam cię, abyś przedstawił ministrowi mnie, młodą dziewczynę?
— Żeby... lepiej polecić swego protegowanego.
— Tak jest... tudzież żeby przeciąć bieg potwarzom, których księżna nie zaniecha rozsiewać... a które, jak pan wiadomo, kazała już zapisać do protokółu komisarza policji... Wolę więc udać się otwarcie do człowieka, mającego
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/428
Ta strona została skorygowana.