Ta strona została skorygowana.
dobrze, Tomaszowo, a ja pójdę po światło... przecież we dwie damy jej radę.
— Tylko prędko wracaj... bo, pomimo jej słodziuchnej minki, zdaje się, że to gwałtowna furjatka... i zapewne trzeba będzie pilnować jej przez całą noc.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Panna Adrjanna de Cardoville spędziła okropną noc w towarzystwie dwóch meger.
Jakież było jej zdziwienie, gdy nazajutrz rano o dziewiątej godzinie ujrzała wchodzącego do tegoż pokoju pana Baleinier zawsze uśmiechniętego, pełnego ojcowskiej troskliwości.
— A cóż tam! — moja droga — rzekł jej czułym głosem — jakże noc przepędziliśmy?