osobie, którąby panna de Cardoville do tego upoważniła... dodał jednak przytem, że listowi tych wiadomości zawierzyć nie może z obawy, aby list w więzieniu nie został przeczytany.
— Jakto?... mojej pani chce pan Agrikola udzielić interesującej wiadomości?...
— Tak jest, gdyż w tej chwili jeszcze nie wie o strasznem nieszczęściu, jakie spotkało pannę de Cardoville.
— To prawda... napad pomieszania nastąpił tak raptownie — rzekła Floryna, spuszczając oczy, — iż nikt przewidzieć nie mógł.
— Dziś rano — mówiła Garbuska — gdy, stosownie do polecenia Ągrykoli, poszłam do jego ojca, tenże już był wyszedł z domu... ale list mego przybranego brata wydawał mi się tak pilnym i, jak się zdaje, w interesie tak ważnym dla panny de Cardoville, która tyle okazała mu dobroci... iż uważałam za obowiązek mój udać się tu jak najśpieszniej.
— Szlachetne masz serce, panienko — rzekła ze wzruszeniem Floryna.
— Chciałabym spytać, czy niema kogo z jej rodziny, z kim osobiście mogłabym pomówić, albo też przez panią zawiadomić, że Agrykola pragnie udzielić bardzo ważnych wiadomości?
— Rzecz szczególna — mówiła Floryna. — I panienka wcale nie wiesz, coby to była za wiadomość?...
— Nic nie wiem.
— A! — odezwała się nagle Floryna — teraz sobie przypominam; pan Agrykola, gdy został aresztowanym w kryjówce, gdzie go moja pani kazała ukryć, powiedział mi prędko i pocichu: „Powiedz swej pani, że jej dobroć dla mnie zostanie wynagrodzoną i że mój pobyt w kryjówce nie będzie bezużytecznym“. Ta kryjówka już od dawnego czasu nie była przez nikogo zamieszkana: może pan Agrykola znalazł w niej coś takiego, coby mogło obchodzić pannę de Cardoville.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/528
Ta strona została skorygowana.