Przyczyna wielkiego wzruszenia Garbuski była następująca: Floryna, odchodząc do przełożonej, pozostawiła młodą szwaczkę na wąskim korytarzu, służącym za przedpokój do sali na pierwszem piętrze; przy oknach stały ławki. Będąc sama, Garbuska zbliżyła się do okna, wychodzącego na ogród klasztorny, ogrodzony z tej strony nawpół zwalonym murem; na jednym końcu mur ten zabity był rzadko deskami.
Na dole tego domu, w oknie za kratami, nad którem był niby daszek, Garbuska spostrzegła młodą dziewicę, która, mając oczy zwócone na budynek klasztorny, kiwała ręką, jakby wołając do siebie.
Garbuska ze swego okna nie mogła rozpoznać, komu dawane były te znaki porozumienia, podziwiała tylko rzadką piękność tej dziewicy. Wyglądało tak, jakgdyby ktoś odpowiadał na te znaki.
Blady promień słońca, przedzierając się przez obłoki, oświecił w tej chwili włosy tej dziewicy, której biała twarz, jakby przyklejona wtedy do okna, zdawała się nagle, iż tak powiem, niejako błyszczeć połyskiem złocisto-żółtych włosów.
Na widok tej zachwycającej twarzy, otoczonej ślicznemi lokami włosów, Garbuska zmieszała się mimowolnie, natychmiast przyszła jej na myśl panna de Cardoville i zda-
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/544
Ta strona została skorygowana.
III.
POKUSA.