odwołać je wypadnie. Już blisko sto osób: panien towarzyszek, szwaczek w magazynach, garderobianych, sług, dziennych robotnic i t. d., liczymy tym sposobem pomieszczonych, pod temi warunkami w różnych domach, i ciągle przekonywamy się, że to rzecz bardzo pożyteczna dla zachowania dobrych obyczajów... Rozumiesz mnie, moje dziecko... nieprawdaż?
— Tak... tak... wielebna matko — potakiwała Garbuska coraz bardziej zakłopotana — rozumiem.
— Moja córko — oświadczyła nareszcie matka Agrypina, uważając milczenie Garbuski za przyzwolenie. — Naprzykład, pani de Bremont, do której cię przeznaczam, formuje dom wcale nabożny. Mówią tylko, czemu ja dotąd nie wierzę, że córka pani Bremont, pani Noisy, zamieszkała od niedawna przy matce, niezupełnie przykładnych jest obyczajów, że niedość ściśle wypełnia obowiązki chrześcijańskie, i że w nieobecności swego męża, który teraz jest w Ameryce, przyjmuje odwiedziny, na nieszczęście zbyt częste, niejakiego pana Hardy, bogatego fabrykanta.
Na wspomnienie imienia opiekuna i pryncypała Agrykoli, Garbuska nie mogła powstrzymać się od okazania zdziwienia, a twarz jej pokryła się rumieńcem.
Przełożona uważała naturalnie ten rumieniec za dowód wstydliwości młodej szwaczki i, niczego się nie domyślając, tak dalej mówiła:
— Osądziłam za rzecz potrzebną powiedzieć ci wszystko, moja córko, abyś wiedziała, czego się strzec i na co dawać baczenie... bo skoro zostaniesz przyjętą pod opiekę zakładu, ja będę obowiązaną starać się o twe szczęście, a nadto jeszcze, gdyby twe skrupuły sumienia zmusiły cię do opuszczenia domu pani de Bremont, ponieważ wtedy pozbawioną byłabyś przez jakiś czas roboty, w takim mówię razie, zakład nasz, jeśliby wogóle był zadowolony z twej gorliwości i poświęcenia, dawać ci będzie po franku
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/548
Ta strona została skorygowana.