Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/561

Ta strona została skorygowana.

fuzję, którą właśnie nabijał, a podejrzliwem okiem przyglądał się biednej dziewczynie.
— Byłam u matki przełożonej — odpowiedziała lękliwie.
— Czy to tylko prawda? — odparł grubjańsko odźwierny — bo jakoś niebardzo dobrze patrzy ci z oczów.. wreszcie, mniejsza o to... idź, tylko prędko.
Furtka uchyliła się, Garbuska wyszła.
Zaledwie postąpiła parę kroków, aż oto spostrzegła biegnącego ku niej Ponurego, a nieco dalej śpieszącego za nim Dagoberta.
— Hej! hej!.. Garbusko! — odezwał się głos ze strony wprost przeciwnej.
Dziewczyna szybko obejrzała się i zobaczyła śpieszącego ku niej Agrykolę.