tro znajdowała przy ulicy Świętego Franciszka... a ona może nawet nie wie o tem.
— Jakto?
— Słuchaj-no jeszcze, kochana Garbusko. Czy ci to powiedziała panna de Cardoville, że jej bardzo wiele zależy na tem, aby jutro była wolną?
— Nie.. gdyż, dając mi pierścień do hrabiego Montbron, powiedziała: z jego łaski ja i córki marszałka Simon będziemy wolne jutro lub pojutrze.
— Ależ tłomacz-że się przecie! — odezwał się, niecierpliwiąc się, żołnierz do syna.
— Zaraz — odparł kowal — gdy przyszedłeś po mnie do więzienia, mój ojcze, powiedziałem ci, że muszę dopełnić świętego obowiązku i że przyjdę do ciebie do domu.
— Tak.. a ja z mej strony poszedłem próbować nowych środków, o których zaraz ci powiem.
— Pobiegłem więc natychmiast do pawilonu przy ulicy Babilońskiej, nic nie wiedząc o tem, że panna de Cardoville dostała pomieszania zmysłów, przynajmniej tak o niej twierdzono... służący, otworzywszy mi, powiedział, że jego pani nagle dostała obłąkania. Możecie sobie wystawić jak mnie to zmartwiło.. Pytam, gdzie jest, odpowiadają mi, że nic o tem nie wiedzą; pytam więc dalej, czy mogę mówić z kimkolwiek z jej krewnych?... Ponieważ miałem na sobie bluzę, odpowiadają mi, że tu niema nikogo z jej krewnych, co mnie jeszcze bardziej zmartwiło; wszelako przytem przyszła mi myśl... pomyślałem sobie tak: ponieważ dostała pomieszania, jej doktór powinien wiedzieć, gdzie ją oddano; Pytam więc owego służącego, jak się nazywa doktór, który zwykle leczył pannę de Cardoville? Daje mi adres: doktór Baleinier, przy ulicy Taranne nr 12. Biegnę do niego, nie zastaję, mówią, że koło piątej będzie w swoim domu zdrowia; dom ten sąsiaduje z klasztorem, więc tym sposobem zeszliśmy się.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/570
Ta strona została skorygowana.