Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/571

Ta strona została skorygowana.

— Ale cóż wiesz o medalu? — pytał niecierpliwie Dagobert.
— Słuchajcie, ojcze: udałem się do niej z prośbą o kaucję; policja udała się tam za mną; panna de Cardoville, dla przeszkodzenia aresztowaniu, kazała zaprowadzić mnie do kryjówki w swym pawilonie, jest to pokoik, do którego światło dochodzi kanałem w rodzaju komina; rozglądałem się gdzie jestem; mury pokryte boazerjami; wejście do kryjówki zamykają drzwiczki, obracające się na dwóch czopach, przyglądałem się temu wszystkiemu ciekawie, badając kółka i sprężynki; zrozumiałem cały mechanizm, z wyjątkiem jednego mosiężnego kółeczka, nadaremno pociągałem je ku sobie, nic to na sprężyny nie działało, wtedy przyszło mi do głowy, że zamiast przyciągania należy je nacisnąć; ledwie to uczyniłem, usłyszałem lekkie szczęknienie i zobaczyłem spadającą klapę, klapa ta miała kształt szufladki; za otwarciem od silnego wstrząśnienia wypadł z niej mały medal bronzowy z łańcuszkiem.
— Na którym zobaczyłeś ardes.. ulicy Ś-go Franciszka — zawołał Dagobert.
— Tak, a razem z medalem wypadła duża zapieczętowana koperta. Podniósłszy ją, przeczytałem:
Panna de Cardoville. Ma te papiery rozpoznać w chwili, gdy je do rąk dostanie. Pod temi słowami mieściły się litery B i C, a pod kreską data w Paryżu 12 listopada 1830 roku, na pieczątce też litery, a nad niemi hrabiowska korona. Pieczęć była nienaruszona. Niema więc wątpliwości, że panna de Cardoville nie wie o tych papierach, koperta leży nienaruszona już blisko dwa lata.
— To jasne — zakonkludował Dagobeit — a cóżeś z tem wszystkiem zrobił?
— Włożyłem wszystko napowrót do skrytki i zamknąłem ją; tymczasem w kilka chwil później, szukając mnie, odkryto kryjówkę, potem panny de Cardoville już nie wi-