sposobem, pewnemu przyjacielowi pana Rennepont’a, na nieszczęście dobremu katolikowi, którego przeto nie można ścigać z przyzwoitą surowością.
„Dom ten, wskutek nagannego porozumienia się tegoż przyjaciela z wydziedziczonym, którego to przyjaciela jednak do odpowiedzialności pociągnąć nie można, został zamurowany, i ma być otworzony nie prędzej jak za sto pięćdziesiąt lat, a to stosownie do ostatniej woli pana Rennepont’a.
„Co się tyczy owych pięćdziesięciu tysięcy talarów, powierzone one zostały osobie, na nieszczęście dotąd niewiadomej, na procent składany, z tem, aby, po upływie stu pięćdziesięciu lat, rozdzielone były pomiędzy wówczas żyjących potomków pana Rennepont’a.
„Suma ta w ten sposób pomnażana, stanie się z czasem olbrzymią, i wyniesie, mniej więcej, od czterdziestu do pięćdziesięciu miljonów liwrów turońskich.
„Z niewiadomych dotąd powodów, objaśnionych w testamencie, pan Rennepont zataił przed swą rodziną, którą ustawy przeciw heretykom-protestantom wypędziły z Francji, i rozproszyły po Europie, zataił, mówię, istnienie wspomnianej sumy; wezwał tylko krewnych, aby z pokolenia na pokolenie zalecali następcom, iżby przy życiu pozostali potomkowie, po stu pięćdziesięciu latach zebrali się w Paryżu, przy ulicy Świętego Franciszka Nr. 3, dnia 13-go lutego 1832 r. Aby zlecenie owo nie zostało zapomnianem, zobowiązał niewiadomego człowieka, którego jednak rysopis nam dostarczono, ażeby sporządził z bronzu medale, na których to zlecenie i ta data były oznaczone, i ażeby rozesłał je, po jednym egzemplarzu, członkom jego rodu. Był to środek tem potrzebniejszy, że z innych, również niewiadomych pobudek, które zapewne będą wyjaśnione w testamencie, spadkobiercy obowiązani będą stawić się owego dnia, przed południem, osobiście, a nie przez zastępców, gdyż w ostatnim razie utraciliby prawo do spadku.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/607
Ta strona została skorygowana.