dykalnego. Na teraz, potrzeba zagoić to biedne, okrutnie zranione serce... Namówiłem go na kilkodniową wycieczkę; ruch, rozrywka wiele w tej mierze dopomóc mogą. Jadę z nim do Nizzy, jutro wyjeżdżamy. Jeśli się zgodzi, przedłużymy wycieczkę, gdyż moje interesa w Paryżu nie wymagają powrotu wcześniej, niż pod koniec marca.
Co się tyczy przysługi, o której wyżej wspomniałem, wyświadczysz mi ją pod pewnymi warunkami... Rzecz cała tak się przedstawia:
Podług niektórych papierów rodzinnych mej matki, zdaje się, że zależałoby mi na tem, abym znajdował się w Paryżu 13 lutego, przy ulicy Świętego Franciszka Nr. 3. Dowiadywałem się w tym przedmiocie, ale niczego dowiedzieć się nie mogłem, chyba tylko, że dom ten, mający wygląd bardzo stary, od stu pięćdziesięciu lat był zamknięty, przez śmieszną dziwaczność jednego z przodków mej matki, i że ma być otwarty 13 bieżącego miesiąca, w obecności współ-spadkobierców, którzy, choćbym ich miał, nie są mi znani.
„Nie mogąc sam być obecnym, napisałem do ojca generała Simon, zarządzającego moją fabryką i posiadającego zupełne moje zaufanie, a którego zostawiłem, jak to już nadmieniłem, w departamencie Creuse, aby się udał do Paryża i był obecny przy otwarciu tego domu, nie jako mój pełnomocnik, bo to na nicby się nie przydało, tylko poprostu przez ciekawość, i żeby doniósł mi do Nizzy, o wszystkiem, coby tam się okazało z tego romantycznego testamentu mego pradziada. A ponieważ, być może, że stary Simon przybędzie za późno i nie będzie mógł dopełnić mego zlecenia, wielce przeto zobowiążesz mnie, jeśli dowiesz się u mnie, w Plesis, czy powrócił, a w razie przeciwnym, zastąpisz go przy ulicy Świętego Franciszka.
Jak sądzę, niewiele poświęcam dla przyjaźni Bressac’a, nie znajdując się osobiście w Paryżu w dniu wskazanym,
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/615
Ta strona została skorygowana.