mieszaninę pasożytniczych roślin i krzaków. Drzewa, same sobie pozostawione, rozrosły się na wszystkie strony i gałęzie jedne z drugiemi się powikłały; tu i owdzie bujne winorośle, powstałe z odrostów, czołgając się najprzód po ziemi aż do pni drzew, wspinały się na nie, okrążały drzewa, a dostawszy się aż na najwyższe gałęzie, rozrastały się tam w niepodobne do rozwikłania sieci.
Przebyć ten nietknięty las można było nie inaczej, jak tylko idąc ścieżką, którą wydeptał stróż.
Ciągnęła się wzdłuż muru, a po ścieżce odbywały nocną straż dwa lub trzy wierne duże psy rasy pirenejskiej, które w tym domu utrzymywano od półtora wieku.
Takiem było mieszkanie, przeznaczone na rendez-vous dla potomków rodziny Rennepont’ôw.
Wkrótce przeminąć miała noc, przedzielająca 12 od 13 lutego.
Po burzy nastąpiła cisza, deszcz ustał; niebo było pogodne, gwiaździste; księżyc rzucał łagodne światło na to ponure i opuszczone mieszkanie, w którego progach od tylu lat nie postała noga ludzka.
Jasne światło, widniejące w oknach mieszkania, odrazu wskazywało, że żyd Samuel nie spał jeszcze.
Wystawmy sobie obszerną izbę, pokrytą boazerjami, których brunatny kolor zczerniał od starości; duże głownie dopalają się w kominku; na kamiennym gzymsie widać żelazny lichtarz z cienką świecą, przy nim szczypce, para pistoletów i myśliwski kordelas z XVII wieku; w kącie staroświecki karabin.
Cztery drewniane stołki, dębowa szafa i stół na kręconej nodze, były jedynemi sprzętami tej izby. Na boazerjach porozwieszane klucze; do ich pierścieni poprzyczepiane różne etykiety.
Wpuszczona w mur sekretna obszerna skrzynia żelazna z dziwnym mechanizmem florentyńskiego zamku z XVI-go wieku. Duża szkatułka z cedru, wyjęta z tej
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/632
Ta strona została skorygowana.