skrzyni i postawiana na stoiku, zawierała mnóstwo papierów.
Stary stróż Samuel, przy świetle miedzianej lampy, zajęty jest spisywaniem rejestru, który mu jego żona Jezabel z czytanej notatki dyktowała.
Samuel miał wówczas około osiemdziesięciu dwóch lat, las siwych włosów pokrywał jego głowę; niski, chudy i żylasty; rześkie jego ruchy dowodziły, że niewiele osłabła w nim energja, chociaż wobec obcych udawał, że już prawie zdziecinniał.
Stary szlafrok barankowy okrywał całą figurę starca.
W rysach Samuela widać było czysty typ wschodni jego rasy: cerę miał brunatno-żółtawą, nos orli, brodę spiczastą, kości policzkowe rzucały dość ostry cień na zapadłe i pomarszczone lica. W fizjognomji jego widniały dowcip i przenikliwość. Wysokie czoło oznaczało szczerość i siłą charakteru; czarne błyszczące oczy rzucały spojrzenie przenikliwe a miłe.
Jego żona, Jezabel, o piętnaście lat młodsza, wysokiego wzrostu, ubrana była całkiem czarno: gładki czepek holenderski osłaniał jej bladą surową twarz, rzadkiej niegdyś piękności, wzoru biblijnego; kilka zmarszczek na czole świadczyło, że smutek trapił tę kobietę.
W tej nawet chwili w fizjognomji Jezabeli widać było wielkie zmartwienie: ściskała konwulsyjnie duży splot czarnych jak heban włosów, który nosiła na szyi. U tego splotu był medaljon złoty.
Samuel odczytał głośno z rejestru to, co napisał:
— 5.000 obligacyj pożyczki austrjackiej po 1.000 złotych, a data 19 października 1826 roku. Czy tak, Jezabel? czy porównałaś z kartką?
Żydówka nic nie odpowiedziała.
Samuel spojrzał na nią z wyrazem tkliwości:
— Cóż ci to?... Ach mój Boże!
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/633
Ta strona została skorygowana.