Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/675

Ta strona została skorygowana.

jako spadkobierca, za ciebie i w twojem imieniu, opatrzone twymi dowodami, które ja tu mam w porządku. Lecz teraz, mój synu, ponieważ opuszczasz nas... do ciebie należy stanąć; my przybyliśmy tu jedynie jako pełnomocnicy ubogich, którym ty dawniej rozdawałeś pobożnie mienie, kiedykolwiek na cię przypaść mogące. Teraz przeciwnie, nadzieja pozyskania majątku zmienia twoje myśli; odbierz więc swoją darowiznę.
Gabrjel słuchał z niecierpliwością swego przełożonego, nareszcie zawołał:
— I ty to, wielebny ojcze, ty sądzisz, że jestem zdolny cofnąć donację, dobrowolnie zgromadzeniu zapisaną w dowód wdzięczności za udzielone mi szlachetnie przez ciebie wychowanie?...
— Spodziewałem się tego, mój synu.
Potem skinął na Rodina, aby się wmieszał.
— Pozwól pan — rzekł zimno Rodin — prawo nie uznaje naszego istnienia, nie zna także darów uczynionych zgromadzeniu... Mógłbyś więc odebrać jutro to, cobyś dał dzisiaj.
— A moja przysięga, panie! — zawołał misjonarz.
— Pańska przysięga? wszakże przysiągłeś wieczne posłuszeństwo zgromadzeniu i że go nigdy nie opuścisz; a dziś, jakąż ma u pana wagę ta przysięga? Gabrjel zakłopotał się na chwilę, lecz nic nie odpowiedziawszy, z godnością zbliżył się do stołu, siadł i napisał:
„W obliczu Boga, który mnie słyszy; przed tobą, Wielebny ojcze i przed panem Rodinem, świadkami mej przysięgi, ponawiam teraz dobrowolnie, bez przymusu, donację całą i zupełną, którą uczyniłem dla towarzystwa Jezuitów, w osobie księdza d‘Aigrigny, wszelkich dóbr, jakieby kiedykolwiek do mnie należały, i bez względu na ich wartość. Przysięgam, pod karą hańby, że obietnicy tej dotrzymam święcie, jako uiszczenia się z długu wdzięczności i pobożnej powinności.
„Ponieważ cełem tej donacji jest wynagrodzenie otrzy-