Godzina dwunasta wybiła.
Wszyscy powstali...
Wówczas notarjusz rzekł:
— Ponieważ nikt więcej ze spadkobierców pana Marusza de Rennepont nie stawił się przed południem, przeto, spełniając wolę testatora, ogłaszam w imieniu prawa i sprawiedliwości pana Franciszka-Marję Gabrjela de Rennepont, tu obecnego, jedynym, wyłącznym dziedzicem i posiadaczem majątku ruchomego, nieruchomego i wszelkiego rodzaju wartości, pochodzących ze spadku testatora, którego to majątku urodzony ksiądz Gabrjel de Rennepont, rozmyślnie i dobrowolnie zrzekł się mocą aktu notarjalnego na rzecz księdza Fryderyka, Emanuela de Bordeville, margrabiego d’Aigrigny, który tymże aktem zapis przyjął i tym sposobem jest prawym posiadaczem tegoż majątku, w miejsce pomienionego Gabrjela de Rennepont, mocą donacji między żyjącym, spisanej dziś rano przeze mnie i podpisanej przez księży: Gabrjela de Rennepont i Fryderyka d‘Aigrigny.
W tej chwili usłyszano dochodzący z ogrodu hałas głosów ludzkich.
Jezabel wbiegła z pośpiechem i zmienionym głosem rzekła do męża:
— Samuelu... jakiś żołnierz... chce...
W drzwiach czerwonego salonu ukazał się Dagobert. Był bardzo blady; wydawał się niemal mdlejącym, lewą rękę trzymał na chustce i wspierał się na ramieniu Agrykoli. Na widok Dagoberta obwisłe, sine powieki Rodina nabrzękły, jakgdyby nagle wszystka krew rzuciła mu się do głowy.
Poczem socjusz rzucił się na szkatułkę z uczuciem gniewu i chciwości tak zapamiętałej, iż zdawało się, że gotów był, przykrywając ją swem ciałem, bronić chociażby z narażeniem życia.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/697
Ta strona została skorygowana.