Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/704

Ta strona została skorygowana.

notarjusza — tak być nie może... nie możesz zezwolić na ogołocenie tym sposobem biednych sierot... Mówię to panu w imieniu ich matki i ich ojca. Przysięgam panu na mój honor żołnierza, że nadużyto zaufania i słabości mej żony dla zaprowadzenia córek marszałka Simon do klasztoru, ażeby wprost nie dopuścić ich tutaj dziś rano. Jest to taka prawda, iż zaniosłem skargę do policji.
— No i cóż panu odpowiedziano? — zapytał notarjusz.
— Że moje zeznanie nie było jeszcze dostatecznem.
— Tak, panie — dodał Agrykola.
— Tak samo postąpiono z parnią de Cardoville, którą jako obłąkaną trzymają w domu zdrowia. Takież same ja uczyniłem za nią kroki, jak mój ojciec za córkami marszałka Simon.
— I cóż pan zyskałeś? — zapytał znowu notarjusz.
— Na nieszczęście, — odparł Agrykola — powiedziano mi, że na proste moje zeznanie nie można nic przedsięwziąć... miano się tem zająć.
W tej chwili Jezabel, usłyszawszy, że ktoś zadzwonił do bramy od ulicy, wyszła z czerwonej sali.
Notarjusz rzekł, zwracając się do Agrykoli i jego ojca:
— Nie mam bynajmniej zamiaru, moi panowie, powątpiewać o waszej prawości, lecz sami zeznajecie, że władza sądowa nie uznała na rzecz słuszną działać na zasadzie waszych gołosłownych zeznań; sumiennie postępując, pytam was, czy mogę w tak ważnej okoliczności brać na siebie odpowiedzialność, jakiej ta władza podjąć się nie śmiała? Jeżeli osoby, za któremi obstajecie, uważają się za pokrzywdzone, to sprawa ta może stać się później przedmiotem dochodzenia prawnego przeciwko dziedziczącemu księdzu Gabrjelowi... Tymczasem zaś powinnością moją jest wprowadzić go natychmiast w posiadanie sum... Stałbym się nader winnym, gdybym postąpił inaczej.
Uwagi notarjusza wydawały się być tak ściśle zgodne z prawem, iż Samuel, Dagobert i Agrykola struchleli. Co do Gabrjela, ten po chwilowem zastanowieniu, jakby roz-