— Panie notarjuszu — odezwał się wtedy Rodin piskliwym głosem — panie notarjuszu.. dajże pan do zrozumienia księdzu Gabrjelowi, że może popełnić krzywoprzysięstwo, ile razy zechce, ale że nie tak łatwo jest przekroczyć przepisy Kodeksu cywilnego, jak złamać obietnicę prostą i jedynie... świętą!... Chciejże pan przekonać księdza Gabjela, że darowizna między żyjącymi, taka, jaką uczynił na rzecz księdza d‘Aigrigny, w trzech tylko wypadkach może być odwołaną, nieprawdaż?
— Tak, panie, tylko w trzech razach — odpowiedział notarjusz.
— Najprzód, z przyczyny narodzenia się potomstwa — wyszczególniał Rodin — a w obecnym razie wstydziłbym się przypuszczać takiego powodu nieważności.. Drugą przyczyną unieważnienia byłaby niewdzięczność obdarowanego... Lecz ksiądz Gabrjel może być pewny naszej prawdziwej i wiecznej wdzięczności. Trzecim nareszcie powodem unieważnienia, byłoby niewykonanie życzeń darującego, co do użycia darowizny. Lecz jakkolwiek złe wyobrażenie powziął nagłe o nas ksiądz Gabrjel, użyczy nam przynajmniej jakiegoś czasu, w którym moglibyśmy przekonać go, że jego dary, jak sobie życzy, użyte będą na dzieła, mające na celu największą chwałę Pana Boga.
— Teraz, panie notarjuszu — odezwał się d‘Aigrigny — pańskim obowiązkiem jest wyrzec, czy ksiądz Gabrjel może, lub nie, odwołać zapis, który na rzecz moją uczynił.
W chwili, kiedy notarjusz miał odpowiedzieć, weszła Jezabel, a za nią dwie nowe osoby.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/706
Ta strona została skorygowana.