Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/707

Ta strona została skorygowana.
VIII.
DUCH OPIEKUŃCZY.

Pierwszą z dwóch osób, których przybycie przerwało odpowiedź notarjusza, był Faryngea.
Na widok tego człowieka, na widok jego złowrogiej twarzy Samuel, przystąpiwszy do niego, zapytał:
— Kto pan jesteś?
Rzuciwszy przenikliwy wzrok na Rodina, który zadrżał nieznacznie, Faryngea odpowiedział:
— Książę Dżalma przybył niedawno z Indji w celu znajdowania się dziś w tem miejscu, jak mu to zalecał napis na medalu, który nosił na szyi...
— I on także! — zawołał Gabrjel, który, jak wiadomo, był towarzyszem podróży morskich Indjanina, zaczynając od wysp Azorskich, dokąd zawinął okręt, przybywszy z Aleksandrji — on również spadkobiercą?.. W rzeczy samej... podczas podróży mówił mi książę, że jego matka była rodem z Francji... Ah! jaki to szlachetny młodzieniec, gdzież on jest?
Dusiciel rzucił okiem na Rodina i odrzekł cedząc słowa:
— Wczoraj wieczorem opuściłem księcia... zwierzył mi się, że jakkolwiek wiele mu na tem zależy, aby się tu znajdować, mogłoby jednak wypaść, iżby poświęcił ten interes dla innych okoliczności... przepędziłem noc w tym samym co i on hotelu... Dziś rano, gdym się doń udał, aby się z nim widzieć, powiedziano mi, że już wyszedł... Moja życzliwość dla niego sprowadziła mnie tutaj w na-