Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/711

Ta strona została skorygowana.

zawartych w cedrowej szkatułce, rzekł do księdza d‘Aigrigny:
— Teraz możesz pan ją zabrać.
Gabryel zawołał z gorzką boleścią i głęboką rozpaczą:
— Niestety! możnaby mniemać, że w tych okolicznościach nieubłagane przeinaczenie i nieszczęsny los ciąży nad wszystkimi tymi, którzy są godni miłości i szacunku... O! mój Boże! Twoja najwyższa sprawiedliwość i dobroć nie może zezwolić na taki triumf takiej niegodziwości!!!!
Rzekłbyś, że niebo wysłuchało prośby misjonarza. Ledwie skończył mówić, aż oto stała się rzecz nadzwyczajna. W tej chwili, kiedy ksiądz d‘Aigrigny i socjusz uważali się już za posiadaczy skarbu, drzwi pokoju, w którym słyszano zegar, bijący dwunastą godzinę, Otworzyły się nagle. Ukazała się w ich progu kobieta...
Na jej widok Galbrjel wydał okrzyk podziwu, i stanął jakby piorunem rażony. Samuel i Jezabela padli na kolana, złożywszy ręce jakby do dziękczynnej modlitwy. Oboje wydawali się być ożywieni jakąś nadzieją.
Wszyscy inni aktorowie tej sceny stali w osłupieniu Rodin... Rodin nawet... cofnął się o dwa kroki i drżącemi rękami postawił szkatułkę na stole.
Nastąpiło na chwilę głębokie, uroczyste milczenie. We wszystkich piersiach wstrzymał się oddech, serca poczęły mocniej bić. Wszyscy zdjęci zostali zdziwieniem, z którem łączyła się jakaś trwoga, albowiem ta kobieta wydawała się żywym wzorem portretu, zawieszonego w tym salonie od lat stupięćdziesięciu. Takiż sam miała ubiór na głowie, takąż długą, powłóczystą suknię, ten sam malował się na jej twarzy smutek i rezygnacja. Weszła powoli, jakby nie zauważywszy wrażenia, jakie wywarło jej zjawienie się.
Przystąpiła do jednego z dwóch biurek, ozdobionych bronzami, stojących przy drzwiach, dotknęła sprężyny, ukrytej w rzeźbie złoconych bronzów i tym sposobem