— Panowie, słuchajcie — odezwał się znowu notarjusz i czytał co następuje:
„Kodycyl niniejszy, z przyczyn wewnątrz pod kopertą wyniszczonych, w niczem nie zmieniając rozporządzenia testamentu z dnia dzisiejszego, wykonanie go odracza do dnia 1 czerwca 1832 roku... Dom ma być znowu zamknięty, a sumy pozostaną nadal w ręku depozytariusza, do rozdziału w dniu 1 czerwca, komu z prawa przypadnie.
Villestaneuse, dnia 13 lutego 1638 roku, o godzinie jedenastej wieczorem.
— To fałszywy kodycyl! — wykrzyknął d‘Aigrigny, siniejąc ze złości i rozpaczy.
— Nie, panie — odrzekł notarjusz surowo — porównałem obydwa podpisy i przekonałem się, że są zupełnie do siebie podobne... Zresztą... co dziś rano mówiłem względem spadkobierców nieobecnych, stosować się może do panów... będziecie mogli zanieść skargę przeciwko autentyczności tego kodycylu; wszystko jednak pozostać musi w zawieszeniu i jako niedoszłe... gdyż czas zamknięcia spadku odroczony jest do trzech i pół miesięcy...
Kiedy notarjusz wymawiał ostatnie słowa, paznogcie Rodina już krwią broczyły; pierwszy to raz sine jego usta zaczerwieniły się.
— Oh! mój Boże! wysłuchałeś mnie... ulitowałeś się nade mną — zawołał Gabrjel, ukląkł i swą anielską twarz ku niebu zwróciwszy, gorąco dziękował Bogu. — Twoja najwyższa sprawiedliwość nie mogła dozwolić triumfu niegodziwości.
— Wszystko cofnięte, mój ojcze — wołał kowal — czas do stawienia się oznaczony jest za półczwarta miesiąca od dnia dzisiejszego... A teraz, kiedy już ci panowie zostali zdemaskowani — tu wskazał na socjusza i jego zwierzchnika — niema się czego obawiać z ich strony; będziemy ostrożniejsi, a młode sieroty, panna de Cardoville, mój