zacny prycypał, pan Hardy i młody Indjanin odziedziczą swój majątek.
Napróżno usiłowalibyśmy opisać radość Gabrjela i Agrykoli, Dagoberta i starego Simona, oraz Samuela i Jezabeli.
Tylko Faryngea stał ponury i milczący przed portretem mężczyzny z czarną kreską na czole Trudno także wyrazić wściekłość księdza d‘Aigrigny i jego sekretarza na widok Samuela, zabierającego znowu do siebie cedrową szkatułkę.
D‘Aigrigny i Rodin opuszczali dom przy ulicy Świętego Franciszka, wściekając się ze złości i rozpaczy. D‘Aigrigny, wsiadłszy do swego powozu, zawołał do służącego:
— Do pałacu Saint-Dizier.
Potem strapiony, straciwszy głowę, rzucił się na poduszki, zasłonił sobie twarz rękami i westchnął głęboko.
Rodin usiadł przy nim... i z gniewem i pogardą patrzył na tak słabego, upadającego człowieka.
— Nikczemny!.. — pomyślał sobie w duchu — już stracił nadzieję...
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/716
Ta strona została skorygowana.