Następująca scena odbyła się nazajutrz po dniu, w którym Rodin tak nielitościwie zepchnął księdza d’Aigrigny na stopień socjusza, jaki dopiero co sam przy nim zajmował.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Ulica Clovis jest najodludniejszą miejscowością w okolicy Montagne-Sainte Geneviere. Dom Nr. 4, przy tej ulicy, składał się z głównego korpusu, przez który ciemny korytarz prowadził na posępne podwórko, w którego głębi wznosił się opustoszały, stary budynek.
Na froncie domu znajdował się, nawpół wsunięty w ziemię, sklepik z węglami, wiązkami drzewa, jarzynami, mlekiem i t. p. artykułami.
Zegar wydzwonił akurat dziewiątą godzinę zrana. Przekupka, niemłoda już, nazywana matką Arseni, słabowita, w perkalikowej sukience, w czerwonej chusteczce na głowie, stojąc na ostatnim stopniu schodów, prowadzących do sklepiku, rozkładała swój towar. Sklepik ten, znajdujący się tuż przy sieni i korytarzu, służył zarazem za lożę dla odźwiernego, gdyż przekupka jednocześnie i te obowiązki pełniła.
Wkrótce potem zgrabna, wesoła panienka wychodząc z domu, wstąpiła do matki Arseni.
Panienką tą była Róża Pompon, zaufana przyjaciółka