Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/733

Ta strona została skorygowana.

— Nigdy. Zapewne musi mieć drugie mieszkanie, gdyż tu przychodzi tylko co czwarty lub piąty dzień zabawić kilka godzin.
— I zawsze, sam przychodzi?
— Zawsze sam jeden.
— Czy czasem nie przyjmuje ładnych kobietek?...
— Pan Charlemagne miałby przyjmować u siebie kobiety! co za myśl... — odrzekła matka Arseni. — Ten kochany staruszek... gdybyś go widziała w jego zatłuszczonym kapeluszu, wyszarzanym surducie, z połatanym parasolem i takim wyrazem twarzy... on wygląda raczej na świętego, aniżeli...
— Ależ przecież, moja matko Arseni, cóż on tu może sam jeden robić przez kilka godzin w tym odludnym kącie?
— Toż właśnie, o to ja się pytam sama siebie, co on tu może robić?... całe umeblowanie jego mieszkania składa się z łóżka na pasach, stołu, żelaznego pieca, stołka i starego kuferka.
— Ha! to właśnie taki lokator, jak i Filemon — zapewniała Róża.
— A przy tem wszystkiem tak się boi, żeby się kto do niego nie dobrał, jakby wszyscy byli złodziejami, a jego meble szczerozłote: na swój koszt kazał przybić bezpieczny zamek; nigdy nie zostawia u mnie swego klucza, woli raczej sam sobie zapalić w piecyku, niż pozwolić komu wejść do siebie.
— A przytem podobno brzydki?
— Trudno sobie wyobrazić, co to za stworzenie: oczki malutkie, jak u jaszczurki, osadzone w twarzy trupiej bladości i z takiemiż ustami. Jest nadzwyczaj ugrzeczniony: tak nisko się kłania, że aż niemiło z nim się spotykać.
— Mniejsza o to! Zresztą... jeżeli Cefiza najmie nad nim tę stancyjkę po powrocie Filemona, będziemy miały