Adrjanna de Cardoville ściślej jeszcze była zamknięta w domu doktora Baleinier od czasu, jak Agrykola z Dagobertem w nocy dom ten i klasztor naszedłszy, chcieli ją uwolnić; wówczas żołnierz, dość ciężko raniony, tylko dzięki poświęceniu młodego kowala i nieustraszonej odwadze Ponurego zdołał wydostać się małą furtką ogrodową i wspólnie z synem uciec przyległemi bulwarami.
Była godzina czwarta popołudniu; Adrjanna od dwóch dni przeprowadzona była do izby na drugiem piętrze w domu zdrowia.
Młoda dziewczyna, od czasu widzenia się z Garbuską, z dnia na dzień spodziewała się, że za staraniem swych przyjaciół zostanie uwolnioną; lecz bardzo była niespokojna i martwiła się o Agrykolę i Dagoberta, nie wiedząc, jaki był koniec ich wyprawy.
Te nowe zdarzenia bardziej jeszcze jątrzyły gniew panny de Cardoville na księżnę Saint-Dizier, księdza d’Aigrigny i ich wspólników.
Lekka bladość na pięknej twarzy panny de Cardoville, jej żywe, a teraz nieco zmęczone oczy, świadczyły o nowych zmartwieniach; siedząc przed małym stolikiem i oparłszy czoło na dłoni, czytała książkę.
Nagle drzwi się otworzyły i wszedł doktór Baleinier. Doktór, jezuita, uległe i do wszystkiego gotowe narzędzie zgromadzenia, jak powiedzieliśmy, posiadał tylko połowę tajemnic księdza d’Aigrigny i księżnej Saint-Dizier.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/759
Ta strona została skorygowana.
V.
PRZESTROGA.