prawom, które ani stworzyli na swój obraz, a który wcale nie jest pięknym. Według tych tyranów, kobieta, stworzenie niższego rzędu, któremu zaledwie raczono przyznawać duszę, czyż nie powinna się uważać za bardzo szczęśliwą, gdy zostanie najniższą sługą tych małych baszów, starych w trzydziestym roku, zadyszanych, odrętwiałych, którzy, znużywszy się wszelkiego rodzaju zbytkami, chcąc nareszcie odpocząć, myślą, jak mówią, o zakończeniu, i dla tego zaślubiają biedną dziewczynę, która przeciwnie, chciałaby dopiero zacząć żyć.
Uśmiechnęłaby się zapewne panna de Cardoville na satyrycznie pociski Rodina, gdyby nie zdziwiły jej jego poglądy, tak zgodne z jej wyobrażeniami.
Adrjanna, zamiast przerywać Rodinowi, słuchała go z największą uwagą i z coraz większą ciekawością. On zaś, pewny będąc skutku, jaki zamierzał osiągnąć, mówił dalej, udając zagniewanego:
— A stryjenka pani i ksiądz d‘Aigrigny uważają cię za obłąkaną za to, żeś się zbuntowała przeciwko przyszłemu jarzmu tych tyranów! za to, że pragnęłaś być niepodległą, ze wszystkiemi szlachetnemi przymiotami i cnotami niezawisłości.
— Ależ panie! — Zawołała Adrjanna, coraz bardziej zdziwiona — skąd pan tak dobrze znasz moje myśli?
— Najprzód, znam panią doskonale z owej rozmowy z księżną Saint-Dizier, a potem, jeśliby tak chciał wypadek, abyśmy dążyli oboje do jednego celu, choć różnemi dragami?
— Nie rozumiem pana... o jakim chcesz pan mówić celu?
— O celu, do którego Wszystkie umysły wzniosłe, wspaniałe, niepodległe, dążą bezustannie... jedne, działając podobnie jak pani, przez skłonność, przez instynkt, nie zdając sobie może sprawy z wysokiego posłannictwa, do którego są powołane. Tak naprzykład, kiedy pani masz upodobanie w najwyszukańszych rozkoszach, gdy się ota-
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/787
Ta strona została skorygowana.