mniejsza o to... tajemny głos powie ci wtedy, mówi już i teraz, pewny tego jestem, że między nami dwojgiem jest ukryty związek, tajemna wspólność, której nadal nic nie zniszczy!
Wymawiając ostatnie słowa tak wzruszanym głosem, iż Adrjanna zadrżała, Rodin zbliżył się do niej nieznacznie, że tak powiem nie chodem, ale pełzaniem, blada jego twarz nieco się zarumieniła, a odrażająca szpetota nikła prawie przy iskrzącym się blasku małych, jaszczurczych, okrągłych oczek, w tej chwili prawie zupełnie otwartych, które uporczywie wlepił w Adrjannę; ona słuchała, usta mając nieco otwarte, oddech przytłumiony, również nie mogła oderwać oczu od wzroku jezuity; on już nie mówił, a ona jeszcze słuchała.
Trudno określić wrażenie, jakiego ta młoda, piękna, pełna wdzięku dziewica doznawała na widok węża. Porównanie pospolite, ale w tym razie bardzo trafne.
Taktyka Rodina była zręczna i pewna.
Gdyby Rodin zaatakował miłość własną Adrjanny, nie udałby mu się podstęp, gdyż ona próżną nie była, ale on uderzył we wszystko, co było egzaltowanego, wspaniałego w sercu tej młodej dziewicy; to, co on zdawał się zachęcać, podziwiać w niej, było rzeczywiście godne zachęcenia i pochwały. Jakże więc nie miała dać się uwieść mowie, pod którą kryły się tak szatańskie zamiary?
Zdziwiona niezwykłą przenikliwością jezuity, Adrjanna rzekła mu z właściwą sobie otwartością i dobrocią:
— Człowiek tak zdolny i tak dobre jak pan mający serce, nie powinien być igraszką losu, ani zależeć od okoliczności: kilka pańskich słów otwiera mi nowe horyzonty... Widzę, że w wielu okolicznościach rady pańskie mogą być mi nader użytecznemu na przyszłość; nakoniec ponieważ poświęciłeś się i dla innych osób mej rodziny ponieważ dałeś mi tyle dowodów życzliwości, przeto zapomnieć o tem wszystkiem byłoby niewdzięcznością z mej
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/791
Ta strona została skorygowana.