Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/819

Ta strona została skorygowana.

działam! — odezwała się żywo Adrjanna — to źle, moja kochana, to bardzo źle!
— Nie wiń jej pani!... — rzekł Rodin. — Najpierw nie wiedziała o tem, że jej siostra znajduje się w przykrem położeniu, a potem nie mogła żądać od pani, abyś się tem zajmowała.
A gdy panna Cardoville spojrzała na Rodina ze zdziwieniem, on, zwróciwszy się do Garbuski, rzekł:
— Wszak prawda, kochana panienko?
— Tak, panie! — odpowiedziała zawstydzona Garbuska; potem ze wzruszeniem i żywością dodała: — Ale gdzież pan widziałeś moją siostrę? gdzie ona jest?... i pod jakim względem jest w przykrem położeniu?
— Opowiadać ci o tem wszystkiem, moje dziecko, byłoby zadługo... Idź raczej, jak można najprędzej, na ulicę Klodoweusza, do domu owocarki, powiedz, że chcesz widzieć się z twą siostrą, i że przychodzisz od pana Charlemagne lub Rodina, wszystko jedno, gdyż mnie tam znają pod inem imieniem chrzestnem, jako też i rodzinnem nazwiskiem, a dowiesz się reszty... Powiedz tylko swej siostrze, że jeżeli będzie się przyzwoicie prowadzić, jeżeli wytrwa w swem dobrem postanowieniu — nie przestanę pamiętać o niej i zajmować się nią.
Garbuska, coraz bardziej zdziwiona, właśnie miała odpowiedzieć Rodinowi, gdy wtem drzwi się otworzyły i wszedł pan de Garnande.
Sędzia wyglądał bardzo poważnie i był zasmucony.
— A córki marszałka Simon? — zapytała panna de Cardoville.
— Na nieszczęście... nie przyprowadzam ich pani — odpowiedział sędzia.
— A gdzież one są, panie?... cóż z niemi zrobiono? Onegdaj jeszcze były w tym klasztorze! — pytał Dagobert, strwożony takim zawodem jego nadziei.
Ledwie żołnierz wymówił te słowa, kiedy, korzystając z poruszenia, które zgromadziło około sędziego wszyst-