Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/822

Ta strona została skorygowana.
XII.
PIOTR SIMON.

Marszałek Piotr Simon, książę de Ligny, był mężczyzną wysokiego wzrostu; ubrany był w skromny granatowy surdut, zapięty pod szyję, gdzie w ostatniej dziurce od guzika widniał koniec czerwonej wstążeczki.
Trudno było spotkać fizjognomję uczciwszą, okazującą więcej serdeczności, postawę bardziej rycerską; czoło miał szerokie, nos orli, brodę wydatną, cerę ogorzałą od słońca indyjskiego. Krótko obcięte włosy zaczynały siwieć nad skroniami; lecz brwi, jak i suty, spadający wąs, były czarne; chód nieco wymuszony, żwawy, śmiały, poruszenia pewne, świadczyły o jego wojskowym zapale; odważny i wykształcony, otwarty i szlachetny, chlubił się swem niskiem pochodzeniem, jak inni pysznią się swojem znaczeniem.
Gdy marszałek Simon wszedł do pokoju, w twarzy jego widać było zmartwienie; na widok Dagoberta, promień radości zabłysnął mu w oczach; rzucił się do żołnierza, wyciągnąwszy ręce i zawołał:
— Przyjacielu!... dawny przyjacielu!
Milczącem rozrzewnieniem odpowiedział Dagobert na to czułe uściśnienie, potem marszałek, wydobywszy się z jego objęcia i wlepiwszy weń łzami zroszone oczy, rzekł drżącym z rozczulenia głosem:
— A więc stanąłeś — tu wcześniej, przed dniem 13-ym lutego.