Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/832

Ta strona została skorygowana.

— A więc ucywilizowani mężczyźni wymagają od kobiet niewinności, której oni sami nie mają?
— Wymagają jej tembardziej jeszcze, im mniej oni sami mogą się nią pochlubić.
— A kobietę, która zawiedzie... czy ją tu zabijają? — rzekł Dżalma, nagle się podniósłszy i wpatrując się dzikiem, zapalczywem okiem w Faryngeę.
— Zabijają ją, jeżeli pochwycą na uczynku, mości książę, zawsze tak samo, jak u nas.
— O, despoci, jak my... To wszystko smutną jest rzeczą, jeżeli prawdę mówisz — odrzekł Dżalma zamyślony.
Potem dodał z pewnem uniesieniem i ciągle używając, według swego zwyczaju, mowy symbolicznej, pospolitej w jego kraju:
— Tak, to co mówisz, niewolniku, martwi mnie... gdyż dwie krople rosy niebieskiej łączą się razem w kielichu kwiatu... bo dwa serca jednoczą się w dziewiczej czystej miłości... promienie ogniste łączą się w płomień niewygasły... w gorące i wieczne rozkosze dwojga kochanków, którzy stali się sobie małżonkami...
I młody książę wpadł w głęboką zadumę.
— A gdybyś też dumny, smutny jak ptak królewski naszego kraju, sułtan naszych lasów, upodobał sobie, panie, urozmaicone rozkosze, zamiast samotnych rozpamiętywań. Wierz mi, książę, co jesteś tak ognistym, wspaniałym synem naszego kraju, staniesz się miłością, chlubą, bożyszczem tych tu kobiet... i te kobiety, najponętniejsze w świecie... na ciebie tylko jednego zwrócą oczy, za tobą będą spoglądać i wzdychać.
Dżalma słuchał Faryngei w milczeniu — chciwie.
Wyraz twarzy młodego Indjanina zmienił się zupełnie; nie był to już ów melancholijny młodzieniec, rumieniący się powściągliwem uczuciem na wspomnienie dozwolonych rozkoszy prawego i uczciwego związku. Nie, nie, podszepty Faryngei wzbudziły w nim nagle ukryty zapał: rozogniona twarz Dżalmy, jego oczy, naprzemian rozi-