Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/844

Ta strona została skorygowana.

się lęka pana Rodina, on więc szukał go w jego ustroniu, chcąc go przeprosić.
— Może to być, pani, — rzekła Garbuska po krótkiem zastanowieniu. — Z tem wszystkiem jednak nie wierz im pani, zwodzą panią, tak, ja czuję, że cię zwodzą!.. ale wszystko zdaje się być przeciw temu, co mówię... Ale wierz mi, pani, że moje przeczucia zbyt są mocne, iżby miały być błędne... A wreszcie, czy pani nie odgadujesz najskrytszych skłonności mego serca, iżbym ja nawzajem nie miała odgadnąć grożących ci niebezpieczeństw?...
— Co mówisz, kochana przyjaciółko? Cóż to ja odgadłam? — odrzekła panna Cardoville, mimowolnie wzruszona i zdziwiona przekonywującym i strwożonym tonem Garbuski, która mówiła dalej:
— Co pani odgadłaś? Któż powiedział pani, kiedyś chciała mnie posadzić u swojego stołu, jako przyjaciółkę, mnie, ubogą wyrobnicę, w której chciałaś uwielbić pracę, cierpliwość i poczciwość! Że będę szczęśliwa, jeżeli znajdzie się dla mnie małe, skromne mieszkanie w tym wspaniałym pałacu, którego blask razi mnie? Któż mówił pani to, kiedy raczyłaś wybrać aż nadto piękne mieszkanie dla mnie? Któż jeszcze powiedział pani, że, nie zazdroszcząc wytworności ślicznym dziewicom, otaczającym cię, a które kocham dla tego samego już, że panią kochają, że, mówię, porównywując się mimowolnie, będę miała kłopot i wstydzić się będę sama siebie? Któż pani powiedział, żeś była tyle łaskawa oddalać je zawsze od siebie, ile, razy mnie wzywałaś? Któż nareszcie zawiadomił panią o przykrych i drażliwych okolicznościach mego wyjątkowego położenia? Kto pani powiedział to wszystko? Bóg pewno, On, który w nieograniczonej wielkości opatruje świat i wszelkie stworzenia, który pamięta o najdrobniejszym, w trawie czołgającym się robaczku. I nie chcesz pani, aby wdzięczne serce, które tak dobrze odgadujesz, wzniosło się do odgadnienia nawzajem tego, coby jej mogło szkodzić? Nie, nie! pani, jedni mają instynkt zachowania siebie sa-