ciółmi. W tem wszystkiem, raz jeszcze powtarzam, ukrywać się musi chciwość.
„Jeżeli więc tak jest, to i pod tym względem... można ci ofiarować hojne wynagrodzenie... Tego jeszcze wieczora, najdalej o dwunastej w nocy, opuścisz Paryż i zobowiążesz się, że powrócisz nie wcześniej jak za sześć miesięcy“.
Dżalma nie mógł ukryć zdziwienia i spojrzał na Rodina.
— Rzecz bardzo prosta! — odpowiedział tenże — proces mych protegowanych sądzony będzie przed tym czasem, więc, oddalając mnie, chcą przeszkodzić mi w czuwaniu nad nimi; pojmujesz, kochany książę — rzekł Rodin, niby z wielkiem oburzeniem. — Bądź łaskaw czytać dalej i darować mi, że ci przerywam, ale taka bezczelność oburza mnie...
Dżalma czytał dalej:
„Abyśmy byli pewni, że oddalasz się z Paryża na sześć miesięcy, udasz się do jednego z naszych przyjaciół w Niemczech, przyjmiesz u niego wspaniałą gościnę, ale koniecznie będziesz musiał pozostać u niego aż do upłynięcia rzeczonego czasu“.
— Tak... dobrowolne więzienie — rzekł Rodin.
„Pod temi warunkami będziesz pobierał pensję, wynoszącą 1.000 franków na miesiąc, poczynając od dnia twego wyjazdu z Paryża, 10.000 franków na rękę, a 20.000 fr. po upływie sześciu miesięcy. Wszystko będziesz miał dostatecznie poręczone. Nareszcie, po sześciu miesiącach, będziesz miał zapewnione miejsce równie zaszczytne, jak niepodległe“.
Gdy Dżalma przestał czytać, mimowolnie przejęty gniewem, rzekł mu Rodin:
— Czytaj dalej, proszę cię, kochany kisążę, trzeba przeczytać do końca; dowiesz się stąd, co się to u nas dzieje, mimo naszej cywilizacji.
Dżalma znowu czytał:
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/859
Ta strona została skorygowana.