muszę ci powiedzieć, że pan Hardy, po powrocie z długiej podróży, którą odbył w ostatnich czasach, znowu od kilku dni wyjechał za interesami. Dziś więc rano, w czasie śniadania, pozostałem jeszcze przy robocie po ostatniem dzwonieniu; wychodząc z budynku fabrycznego i mając iść do naszego refektarza, spostrzegam wchodzącą na dziedziniec kobietę, która wysiadła z fiakra; idzie ku mnie spiesznym krokiem; widzę, że jest blondynką, choć woal napół był spuszczony, miła, piękna na twarzy i bardzo porządnie ubrana, jak znakomita dama. Ale, zdziwiony jej bladością i niespokojną, przelęknioną miną, pytam, czego żąda? „Panie — odrzekła mi drżącym głosem, zdając się czynić to z przymusem i nieśmiałością — czy pan jesteś rzemieślnikiem w tej fabryce?“ Tak, pani. „Czy pan Hardy nie jest w jakiem niebezpieczeństwie?“ — zawołała. Pan Hardy, pani? wszak on nie wrócił jeszcze do fabryki. „Jakto? — odpowiedziała — pan Hardy nie wrócił wczoraj wieczorem? Nie był bardzo niebezpiecznie raniony przez maszynę, gdy zwiedzał warsztaty?...“ — Prawdę pani mówię; gdyby pan Hardy znajdował się w jakiem niebezpieczeństwie, nie byłbym ja tak spokojny, mówiąc z panią o nim. — „Ach! Bogu dzięki!“ — zawołała młoda dama. Potem jeszcze dziękowała mi tak szczęśliwa, tak ucieszona, iż mnie samego tem wzruszyła! Lecz, nagle, jakgdyby wstydziła się swego postępku, spuściła woal i śpiesznie oddaliła się ode mnie; wyszedłszy z podwórza, wsiadła do fiakra, który ją przywiózł. Ja pomyślałem sobie: ta dama zajmuje się panem Hardy i przestraszyła się fałszywą pogłoską.
— Pewno go kocha — rzekła rozczulona Garbuska — i przez niepokój dopuściła się może nieroztropnego kroku, przybywając, aby pytać o niego.
— Słusznie mówisz, jak się zdaje. Patrzę za nią ciekawie, jak siada do fiakra, gdyż jej wzruszenie zastanowiło mnie... Fiakr odjeżdża... ale cóż widzę niedługo potem? Kabrjolet uliczny, którego dama nie mogła spo-
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/868
Ta strona została skorygowana.