zwanego Żarłokami; kiedy tymczasem wielu robotników, kamieniarzy i kopiących kamienie, należało do towarzystwa, zwanego Wilki; od dawnych zaś czasów istniała nieprzebłagana zawiść między Wilkami i Żarłokami, i sprowadzała zabójcze między nimi walki. Od tygodnia już Wilcy, podburzani tylu różnymi podszeptami, pałali chęcią znalezienia sposobności i pozoru do spotkania się z Żarłokami; ale ci, nie chodząc do karczmy i prawie nigdy nie oddalając się poza obręb fabryki, przez cały tydzień, aż do owego czasu, nie nastręczali im tej pożądanej sposobności; tak więc Wilcy zmuszeni byli cierpliwie czekać niedzieli. Takie więc było tajemne wzburzenie mieszkańców wsi Villiers wtedy, kiedy dwaj mężczyźni, o których wspomnieliśmy, siedzieli za stołem w karczmie. Mężczyźni ci zażądali osobnej stancji, gdzieby mogli pomówić z sobą sam na sam. Jeden z nich był jeszcze młody i dosyć porządny miał na sobie ubiór; lecz koszula wpółrozwiązana, poplamiona winem, pobladła cera, zaczerwienione oczy, dowodziły, że noc poprzedzającą spędził na hulance. Młodzieniec pytał, patrząc surowo na towarzysza:
— Pocoście wydobyli mnie z więzienia. Co chcecie ze mnie zrobić?
— Wesołego towarzysza, który rozrzuca pieniądze, nic nie robiąc, smacznie zajada, bawi się z młodemi dziewczętami i wyśpiewuje wesołe piosnki... Alboż to złe rzemiosło?
Nic przez chwilę nie mówiąc, rzekł nareszcie młodzian dalej:
— Dlaczegóż to wczoraj, kiedym wychodził z więzienia, położyliście mi za warunek mej swobody, abym napisał do mej kochanki, że już nigdy nie chcę jej widzieć? dlaczego żądaliście, abym wam oddał ten list?
— Westchnienie!... więc jeszcze myślisz o niej?
— Zawsze...
— Niepotrzebnie... twoja kochanka w tej chwili jest
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/890
Ta strona została skorygowana.