Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/896

Ta strona została skorygowana.
XXIII.
WSPÓLNY DOM.

Agrykola, nic nie wiedzący o nieszczęsnem zniknięciu Garbuski, kołysał się w słodkich marzeniach na wspomnienie o swej Anieli, i kończył właśnie tualetę, wybierając się do narzeczonej.
Raz jeszcze z ukontentowaniem przejrzawszy się w zwierciadle, Agrykola, uczesawszy suty wąs i bródkę, wyszedł ze stancji i udał się korytarzem do pralni, gdzie mieszkała Aniela; korytarz, którym szedł, był szeroki, z góry oświetlony, a posadzka jego z desek sosnowych, była bardzo czysta. Lekko zbiegłszy ze schodów, kowal przeszedł przez podwórze, przez obsadzony drzewami trawnik, pośród którego wytryskała fontanna, i dostał się do drugiego pawilonu gmachów. Przebiegłszy obszerną salę do szycia, o kilku oknach, wychodzących na ogród, zdrowe mającą powietrze, a w zimie należycie ogrzewaną, Agrykola przybył i zapukał do drzwi mieszkania matki Anieli.
Ponieważ mieszkanie, o którem mówimy, było zupełnie oddalane od kuchni, która, na wielką skalę urządzona wspólnie dla wszystkich, mieściła się w innej części gmachów, w największem przeto utrzymać je było można porządku. Aniela była ładną dziewczyną, lat najwyżej siedemnastu, w ubiorze swym równie prostotą jak świeżością zalecająca się, siedziała przy matce. Lekki ru-