semsem wzruszanym — przyjaciela mego ojca, który służył i wojował pod jego komendą przez lat dwadzieścia.
— Być na tak wysokim stopniu dostojności, a okazywać tyle uszanowania dla ojca rzemieślnika — rzekła Aniela. — Marszałek musi mieć bardzo szlachetne serce, ale nacóż pozwala swemu ojcu być rzemieślnikiem?
— Bo ojciec Simon nie opuściłby swego stanu i fabryki za nic w świecie; urodził się rzemieślnikiem, chce umrzeć rzemieślnikiem, choć ma syna księcia, marszałka Francji.
Gdy Aniela uspokoiła się, po naturalnem zdziwieniu, jakiego doznała na widok Marszałka Simon, rzekł jej z uśmiechem Agrykola:
— A więc proszę panią posłuchać mnie: pan Hardy jak prawdziwy czarodziej, utworzył te wszystkie dziwy, które pani widzisz; powstały one na wielką naszą korzyść i razem, zapewnić panią mogę, z korzyścią pana Hardy.
— Otóż to właśnie, panie Agrykolo, wydaje mi się rzeczą niepojętą.
— Wystaw sobie, pani, iżby pan Hardy, zamiast być takim, jakim jest teraz, był tylko zimnym spekulantem, pan Hardy, jako spekulant, powiedziałby sobie najprzód. Moi robotnicy, daleko mieszkając od fabryki, tracić będą na czasie i trudzić się, nim do niej przyjdą, mniej się wyśpią, jeżeli raniej wstawać zechcą; ujmować snu tak potrzebnego dla robotników? zła to rachuba; stracą na siłach i robota na tem ucierpi. Potem niepogody utrudniać im będą dalekie chodzenie; robotnik przyjdzie do fabryki drżący z zimna, znużony jeszcze przed zaczęciem roboty, a wtedy... jakaż będzie robota? Dlatego, panno Anielo, spekulant powie: — jeżeli umieszczę swoich robotników przed drzwiami mej fabryki, zaradzę tym sposobem wszystkim wymienionym niedogodnościom. Należycie wystawiony budynek, do pomieszczenia tych ludzi, kosztować mnie będzie najwyżej 500.000 franków.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/902
Ta strona została skorygowana.