Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/921

Ta strona została skorygowana.
XXVII.
POWRÓT.

Napad na Agrykolę stał się hasłem do powszechnej, strasznej i zaciętej walki; tłum napastników, dążący za kamieniarzem, rzucił się na ową bramę z zapamiętałą wściekłością. Kilku napastników, obróciwszy się we drzwiach, zatarasowali sobą wejście i tak go silnie bronili, iż robotnicy fabryczni nie mogli dostać się na schody, a tymczasem jedna z kobiet, uczestniczących w napadzie, ohydna megiera zwana Cebulą, z trzema czy czterema towarzyszkami i tyluż niemniej drapieżnymi obdartusami, plądrować zaczęli jedne po drugich izby, tłukąc co napotkali. Znalazłszy przy jednych drzwiach opór, niebawem je wyłamali; do tego pokoju wpadła Cebula z kijem w ręku, rozczochrana, miotająca się, jak furja piekielna. Tu młoda, urodziwa dziewczyna (była to Aniela), która, zdawało się, chciała bronić przystępu, ręce załamując, błagała:
— Nie chciejcie robić krzywdy, dajcie pokój mej matce.
— Najprzód ciebie utraktuję, a potem twoją matkę! — krzyczała straszna kobieta, rzuciwszy się na biedną dziewczynę i chcąc jej podrapać twarz drapieżnemi paznogciami, kiedy tymczasem inni hultaje, zbieranina włóczęgów, tłukli lustro, zegar i wszystko, co im wpadło w oczy zabierali. Aniela krzyczała przeraźliwie, broniąc