Panna Cardoville siedziała zamyślona w swym gabinecie, wybitym zieloną tapetą, gdzie stała bibljoteka hebanowa na dużych karjatydach z pozłocistego bronzu. Młoda dziewica, wpół leżąc, opierała się łokciem na kozetce okrytej zieloną materją; tył od kominka dosyć wysoki, zniżał się nieznacznie aż do podstawy tego sprzętu. Przyjemna woń, jakby łagodna mieszanina fijołków i jaśminu, rozchodziła się z kwiatów prześlicznej passiflory. Rzecz osobliwa, wielka liczba nowiuteńkich książek (dopiero przed dwoma lub trzeba dniami kupiła je Adrjanna), świeżo porozrzynanych, leżała koło niej porozkładana, jedne na kozetce, inne na małym gierydonie, między którymi było kilka atlasów z rycinami, leżących na kosztownym kobiercu sobolowym, rozesłanym przy kanapie. A co dziwniejsze jeszcze, wszystkie te różnego formatu i autorów, księgi i atlasy o jednym traktowały przedmiocie.
W całem ułożeniu Adrjanny spostrzegać się dawało jakieś melancholijne znużenie. Wiele było powodów tego smutku, a między innemi zniknięcie Garbuski, lubo nie dawała zupełnej wiary chytrym podszeptom Rodina. Mówiono jej tylko o 500 frankowym bilecie, znalezionym na jej biurku, a ta, iż tak powiem, niepodobna do wytłómaczenia okoliczność, nasuwała drażliwe podejrze-
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/931
Ta strona została skorygowana.
XXIX.
TAJEMNICA.