Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/951

Ta strona została skorygowana.
XXXIII.
POLA ELIZEJSKIE.

Dwie godzimy blisko upłynęły od rozmowy Rodina i panny Cardoville; mnóstwo spacerujących, wywabionych na Pola Elizejskie piękną pogodą wiosennego dnia (było to przy końcu marca) zatrzymywało się dla oglądania ślicznego ekwipażu Adrjanny.
Pan Montbron nie mógł doręczyć Dżalmie listu panny Cardoville, gdyż książę zrana jeszcze, jak mówił Faryngea, wyjechał był na wieś z marszałkiem Simon, lecz powrócić miał na wieczór, i wtedy bilet miał być mu oddany. Spokojna zupełnie o Dżalmę, Adrjanna, słuchając rad pana Montbron, udała się na spacer swym ekwipażem, aby przekonać świat paryski, że postanowiła, pomimo oszczerczych, przez księżnę Saint-Dizier rozsiewanych, wieści, nic nie zmienić w swem postanowieniu: prowadzić osobny dom.
Tak nazwany świat nie mógł uwierzyć własnym oczom, widząc tę młodą osiemnastoletnią dziewicę, miljonową, należącą do wyższej arystokracji, występującą, iż tak powiem, wobec wszystkich w swym własnym ekwipażu, dla pokazania, że w rzeczy samej żyje zupełnie niezawisła, wbrew wszelkim zwyczajom. Ten rodzaj emancypacji wydawał się czemś osobliwem, nadzwyczajnem i niemal zdumiewano się, że całe ułożenie i postępowanie, pełne powabu, wdzięku i godności, zupełnie zbijało rozsiewane