niej mężczyzna mogący mieć około czterdziestu lat, o czarno-miedzianej cerze; odziany po indyjsku w długą suknię jedwabną, koloru pomarańczowego, przepasany zielonym pasem, na głowie miał mały biały zawój; ustawiwszy dwa krzesła na przodzie loży i popatrzywszy przez chwilkę to w tę, to w ową stronę, wzdrygnął się, czarne jego oczy zaiskrzyły się, i prędko wyszedł. Mężczyzną tym był Faryngea.
Wzmocniła się jeszcze uwaga publiczności, gdy ujrzała wchodzącego do loży, z której wyszedł Faryngea młodzieńca rzadkiej piękności, również odzianego po indyjsku, w długą suknię z białego kaszmiru z szerokiemi rękawami, a na głowie w zawój szkarłatny w złote pasy, takiegoż koloru pas, za którym błyszczał drogimi kamieniami wysadzony puginał... Młodzieńcem tym był Dżalma.
Wreszcie weszła jeszcze jedna osoba.
Osobą tą była ładna, młoda blondynka, ubrana raczej okazale, niż gustownie. Dwie wielkie kokardy, z wstążek wiśniowego koloru, po obu bokach włosów blond, otaczały śliczną, milutką twarzyczkę. Czytelnicy nasi poznali zapewne Różę Pompon. Miała białe, długie rękawiczki, śmiesznie obciążone bransoletkami. Zamiast naśladować poważny ruch Dżalmy, Róża Pompon raczej wbiegła, niż weszła do loży, posunęła z hałasem krzesło, pokręciła się, zanim usiadła, dla rozłożenia pięknej sukni, potem podała zalotnie bukiet róż do powąchania Dżalmie. Faryngea wszedł znowu, przymknął drzwi loży i usiadł w tyle, za księciem.
Adrjanna, nie spostrzegła księcia i jego towarzyszki zajęta oglądaniem sceny, przedstawiającej las indyjski.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/961
Ta strona została skorygowana.