Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/984

Ta strona została skorygowana.

uśmiechnąwszy — jeszcze muszę na nią patrzeć, aby pokazać księdzu d‘Aigrigny, który za krótko widzi... jeszcze inne moje muchy... np. dwie córki marszałka Simon, codzień smutniejsze, coraz bardziej zniechęcone, czując zimną zaporę, wznoszącą się między niemi, a ich ojcem... On zaś... marszałek, od śmierci swego ojca, słyszeć go tylko trzeba, widzieć go miotanym, kołatanym dwiema myślami, przeciwnemi sobie... wczoraj, sądził, że nie ma prawa wykonać wielkiego planu, pomóc synowi przywłaszczyciela, dziś zdaje mu się, że zhańbi się, jeżeli tego nie zrobi; ten żołnierz, ten bohater Napoleoński jest teraz słabszy i bardziej niż dziecko niepewny siebie. Zobaczymy... kto jeszcze pozostaje z tej bezbożnej rodziny? Jakób Rennepont? Zapytajcie Moroka, do jakiego stanu głupoty doprowadziła tego nędznika rozpusta, nad jaką stoi on przepaścią!... Otóż więc mój bilans... proszę widzieć, w jakim stanie rozprzężenia, niemocy, znajdują się wszyscy członkowie tej familji, którzy przed sześcioma tygodniami stanowili razem tyle żywiołów potężnych, energicznych, niebezpiecznych, gdyby się razem połączyli!...
Od kilku chwil, w miarę jak mówił, fizjognomja i głos Rodina coraz mocniej zmieniały się: jego cera, zwykle trupia, śniada, coraz bardziej czerwieniała, ale nie wszędzie równo, tylko w plamy i pręgi; potem, o! dziwne zjawisko! jego oczy coraz bystrzejsze, zdawały się zapadać; głos mu drżał, urywał się. Zmiana w twarzy Rodina, czego on nie zdawał się czuć, ani spostrzegać, była tak wyraźna, znaczna, iż inni aktorzy tej sceny patrzyli nań z pewnym przestrachem. Nie wiedząc o przyczynie tego wrażenia, Rodin rozgniewany, zawołał głosem przerywanym, ciężkim, z głębokim oddechem:
— Czy na twarzach wyczytuję politowanie nad tym bezbożnym rodem?... Jakto! dla obrony od tych żmij, nie mielibyśmy prawa utopić ich w tej samej truciźnie, którą dla nas sączą?... A ja wam mówię, że, poświęcając tę