pan Belmont miał ważne przyczyny, aby ukrywać źródło z którego pochodzą.
Bocznica urodzin Maryi zbliżała się. Tego dopiero dnia miała mi pozwolić wejść do małego tajemniczego pokoiku, z którego zrobiła swój gabinet i pracownię, a którego dotąd niechciała mi pokazać.
Widząc że ten pokoik był zupełnie podobny do tego, w którym mieszkałem w wieżyczce, będącej po drugiéj stronie: uczyniłem potrzebne rozporządzenia, i kazałem sprowadzić z Paryża, zawsze przez Nantes to, co było potrzebne do umeblowania go z elegancyą. Marya najbardziéj żałowała że niemiała fortepianu ani harfy. Kazałem także sprowadzić te dwa narzędzia muzyczne, które podobnież miały przybyć do folwarku w rocznicę urodzin Maryi.
Wszystkie te szczegóły niezmierną mi sprawiały przyjemność.
Każdego dnia, dobrze odziany, wyruszałem z Serval na moim kucyku, nie dbając na deszcz i śnieg; przybywałem do folwarku, gdzie zastawałem u siebie wyborny trzeszczący ogień.
Ubierałem się z niejakiém wyszukaniem, pomimo nieustannych żartów dobréj dzierżawczyny, która mi wyrzucała że zanadto wielki ze mnie elegant; potém schodziłem do dużéj izby.
Strona:PL Sue - Artur.djvu/1000
Ta strona została przepisana.