Strona:PL Sue - Artur.djvu/1028

Ta strona została przepisana.

pu po sobie: skrócimy sobie tym sposobem drogę o dwadzieścia pięć mil.
Wziąść pocztę w***: za trzydzieści godzin jesteśmy już na granicy...
Gdy tam już staniemy, gdy pierwszy rozgłos o tém porwaniu ucichnie... będziemy czekać jak się obrócą wypadki... może powrócimy do Francyi... może Belmont będzie pochwycony...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .




Słodki-Spoczynek, Wrzesień, 18**[1]

Prosiłaś mnie Maryo, abym ci opowiedział całe moje życie.

„Na zawsze zerwaliśmy stosunki ze światem. Schronieni tutaj, w tém spokojném i roskoszném siedlisku, z naszém dziecięciem, od dwóch lat żyjemy na łonie najwyższéj szczęśliwości.

  1. Widać z téj daty że dziennik jest przerwany od lat trzech, i że te ostatnie kilka linij są tylko przypiskiem napisanym przez Hrabiego powierzając swój rękopism Maryi mieszkającéj wtedy wraz z nim w wioseczce leżącéj na południe. (Zobacz Tom 1.)