Strona:PL Sue - Artur.djvu/141

Ta strona została przepisana.

zrobił wrażenie; Helena, również zamyślona, opierała się na mojém ramieniu.
Po długiém milczeniu, rzekła do mnie: — Nie zdołam wyrazić tego co czuję, lecz zdaje mi się że mi zimno w serce.
Będąc sam pogrążony w niewysłowionych i przykrych roztargnieniach, które ukrywałem przed Heleną, ta wspólność wrażeń mocno mię uderzyła. — Jestto zapewne wzruszenie nerwowe, — rzekłem, — pochodzące z tego posępnego i ponurego powietrza. — Potém znowu wpadliśmy w milczenie.
Doprawdy, wstyd mnie wyznać przyczynę mego smutku; była płonna, dziwaczna, ledwo że niepowiem szalona: był to pierwszy napad téj nieprzezwyciężonéj potrzeby niepodległości i samotności, któréj, późniéj, tak często wpływ uczuwałem, nawet pośród życia najbardziéj zagłuszającego i najbardziéj roztargnionego.
Kochałem Helenę aż do uwielbienia; każda chwila zdala od niéj przepędzona była męczarnią, a jednakże dnia tego, bez żadnego powodu, bez żadnéj urazy, gdyż Helena była dla mnie dobrą i uprzejmą jak zwykle, przez niewytłumaczalną sprzeczność, znajdowałem się nieszczęśliwym, prawdziwie nieszczęśliwym żem musiał pokazać się wieczór w salonie, czynić